16.05.2015

1. Kiedy to wszystko się zaczęło...

Stałam pod prysznicem, pozwalając by parząca, gorąca woda oblewała moje ciało. Nie mogłam poradzić nic na moje ciągłe myśli na temat tego, gdzie podziewał się akurat Justin. Wiedziałam, że akurat dzisiejszego wieczoru wraca z trasy koncertowej, ale po tym jak oddaliliśmy się od siebie w przeciągu ostatnich kilku miesięcy, nie byłam do końca pewna kiedy tak naprawdę się tu pojawi i czy w ogóle to zrobi. Marzyłam by wreszcie go zobaczyć. Gazety oraz portale społecznościowe nie pomagały mi w tęsknocie, ponieważ jedyne czego chciałam to jego ciało wtulone we mnie, chociaż byłam pewna, że tak szybko jak zdradzę mu swój sekret, tak szybko opuści mnie na wieki.
Szybko chwyciłam ręcznik wiszący z prawej strony kabiny i owinęłam go wokół ciała w momencie, gdy przywitał mnie chłód mojego pokoju. Dostrzegłam, że zimno, które czuję, jest spowodowane otwartym oknem. Po ciele przeszły mnie dreszcze. Gdy wchodziłam pod prysznic, okno było zamknięte, byłam o tym przekonana lub po prostu zaczęłam już tak wariować, że nawet nie zorientowałam się, kiedy je otwierałam.
Lepszym rozwiązaniem była zgoda z faktem, że jestem wariatką, niż zastanawianie się nad możliwością pobytu seryjnego mordercy w apartamencie. Toteż w spokoju wyłowiłam z szuflady bieliznę i wsunęłam ją ostrożnie na swoje ciało, po czym odchyliłam kwiatową narzutę na łóżku i przytuliłam się do poduszki, starając się poukładać wszystko w głowie.
Może Justin po prostu przestał cokolwiek do mnie czuć. Mam na myśli to, że przez chwilę byliśmy od siebie "odseparowani" i mimo, że przed jego wyjazdem zostawiliśmy wszystko w dobrym stanie, to po prostu może po jego ewentualnym powrocie okaże się, że nie będziemy mogli się poznać przez taką zmianę. Czułam teraz, że byliśmy dwójką kompletnie różnych osób, jeśli w ogóle to ma jakikolwiek sens w tym momencie. Dojrzałam od momentu, gdy ostatni raz byliśmy razem. Był moją pierwszą miłością i zawsze nią pozostanie, pomimo faktu jak szybko się w sobie zakochaliśmy i pomimo tego, w jaki sposób to się stało. Większość osób mogła uważać nasz związek za głupi, ale dla mnie piękno naszej relacji określało właśnie to, jak szybko się rozkręcała. Byliśmy nastolatkami, którzy po prostu się w sobie zakochali, ale tak właśnie działa dzisiejsze społeczeństwo.
Mój umysł był w stanie tuż przed zaśnięciem, gdy nagle usłyszałam dziwny dźwięk dobiegający z łazienki. Dowód na to, że rzeczywiście byłam kretynką był taki, że moim pierwszym skojarzeniem był tajemniczy intruz grasujący w moim domu. Powinnam była to od razu sprawdzić, lecz ze strachu postanowiłam zostać w łóżku i udawać, że wszystko jest w porządku.
- Tęskniłaś?
Dźwięk nikogo innego, tylko Justina dotarł do moich uszu, niczym kojąca melodia. Ten człowiek nie miał pojęcia jak bardzo był piękny i moje oczy tylko pragnęły, by zatrzymać na nim swoje spojrzenie jeszcze przez chwilę. Miałam nadzieję, że ucieszy się z tego, że mnie widzi i że jego obecność tutaj będzie oznaczała jego powrót. Liczyłam na to, że znaczyłam dla niego tyle, ile on znaczył dla mnie.
- Justin, jak się tu dostałeś? - spytałam w zupełnym szoku, ponieważ to wszystko nie okazało się snem i Justin wciąż stał przede mną.
- Przez okno. Jak inaczej mógłbym się tu dostać?
Wspomnienia tych wszystkich nocy, jakie spędziliśmy w tym pokoju nagle napłynęły do mojego umysłu, ale najsmutniejszą rzeczą był fakt, że nie wiedziałam tak naprawdę, czy mam się śmiać czy płakać. Moje okno były zwykle dla naszej dwójki oznaką albo złego, albo dobrego scenariusza i tym razem do mojego umysłu dotarła tylko ta zła kwestia, którą jak najczęściej chciałam zapomnieć.
- Och - odparłam z niedowierzaniem. - Racja.
- Chciałem zrobić ci niespodziankę...
Ruszył się z miejsca i podszedł bliżej, po czym zapalił lampkę, dzięki czemu mogłam dokładniej przyjrzeć się jego twarzy.
Zdecydowanie podrósł i dojrzał w ciągu tych kilku miesięcy. Pod oczami pojawiły mu się worki spowodowane brakiem snu, a jego oczy zdawały się być krótsze niż przedtem, co wzbogacało i podkreślało rysy jego twarzy. To z pewnością nie wyszło mu na złe.
Ten moment wydawał się najbardziej odpowiedni na to, bym powiedziała mu wszystkie te rzeczy, które powinnam była mu zdradzić, lecz moja podświadomość skutecznie podpowiadała mi, by tego nie robić. Gdybym mu powiedziała, miałabym prawdopodobnie świetną okazję na patrzenie jak odwraca się i wychodzi przez drzwi, a to niezbyt mi się podobało, ponieważ w tamtej chwili potrzebowałam go bardziej niż czegokolwiek i kogokolwiek innego na świecie.
- Wyglądasz inaczej - zdecydowałam się w końcu powiedzieć.
Chyba zbiłam go z tropu tym, co właśnie mu wyznałam, ponieważ zdawał się być skonsternowany i już bałam się, że odbierze to za negatywny komentarz, ale właśnie w tej chwili na jego ustach pojawił się ten piękny uśmiech, który doprowadził mnie do szaleństwa.
- Nie, to po prostu długi lot - odpowiedział cicho. - Lecz jest to zmiana na lepsze, czy na gorsze?
- Na lepsze - zachichotałam, jeszcze raz lustrując go wzrokiem. - Zdecydowanie.
- Tęskniłem za tobą bardziej, niż możesz sobie wyobrazić - szepnął i nachylił się, by pocałować moje czoło, a potem nos. W tej chwili mój oddech zaczął się ożywiać, a moje usta lekko się rozchyliły. Jakkolwiek mi się to podobało, wiedziałam, że w końcu musi poznać prawdę.
- Też za tobą tęskniłam, Justin, ale...
- Shh... - szepnął, przerywając mi i zakładając moje włosy za ucho. - Wiesz, przez cały ten czas, gdy byłem w trasie jedyną rzeczą, o której byłem w stanie myśleć, były twoje cudowne oczy... twój piękny uśmiech... twój słodki głos... - zamarł na moment, a jego głos z każdym słowem stawał się coraz cichszy. - Twój dotyk, twój uśmiech... Boże...
- Co? - spytałam.
Zauważyłam, jak jego spojrzenie przesuwa się po moim ciele z góry na dół. Od razu się zarumieniłam i nieco podniosłam, po czym poczułam się niekomfortowo, gdy zdałam sobie sprawę, że mam na sobie jedynie bieliznę. Powinnam skrupulatniej dobierać swoją garderobę do spania.
- Skarbie, nie - jęknął i z powrotem położył mnie na plecach, a gdy się podnosił, musnął delikatnie moje wargi. - Nie wyobrażasz sobie, jak strasznie za tobą tęskniłem...
W momencie, gdy nasze usta ponownie zetknęły się ze sobą, dawno nie spotkane przeze mnie uczucie w podbrzuszu zaczęło narastać i narastać z każdą sekundą, a ja już wiedziałam, że jesteśmy na dobrej drodze do zrobienia czegoś, w czym byliśmy najlepsi. Ciągle powtarzałam, że powinnam mu powiedzieć, lecz jego pocałunek jakby trzymał mnie w niewoli. Nie byłam w stanie wydobyć z siebie głosu.
Justin zaczął całować moją szyję, przygryzając ją i ssąc w moich czułych miejscach. Jęknęłam i przechyliłam głowę w bok, by dać mu więcej miejsca. Moje palce wsunęły się w jego włosy, a moje ciało, jakkolwiek tego wcześniej nie chciałam, było już jego.
Jego pocałunki robiły się bardziej niechlujne z każdym zejściem niżej.
- Chcę. Pieprzyć. Cię. Tak. Bardzo. - Mruknął w przerwie pocałunków.
Kiedy był z ustami na środku mojej klatki piersiowej, lekko podniósł mnie w górę, by zdjąć mój stanik, po czym z powrotem położył mnie na plecach i zaczął wpatrywać się we mnie z kompletnym uznaniem. Czułam się jak jedyna dziewczyna na świecie, a Justin był jedyną osobą, która mogła sprawić bym tak się czuła.
- Pokaż mi, jak bardzo ty za mną tęskniłaś - szepnął, gdy usłyszał moje jęki, podczas gdy sam przesuwał palcami po moim brzuchu.
- J-ja... tęskniłam z-za tobą bardzo - wyjąkałam z trudem.
Powoli ściągnęłam z niego jego koszulkę i rzuciłam ją na podłogę, dzięki czemu mogłam swobodnie przyjrzeć się jego ciału. Każdy mięsień był bardziej widoczny, a słabe oświetlenie lampki pokazywało piękne cienie przebiegające po jego skórze. Fakt, że ten człowiek jest mój znaczył dla mnie wszystko i nawet jeśli wiedziałam, że powinnam mu o wszystkim powiedzieć, mimo wszystko czułam, że skoro zaraz będziemy się kochać, to mnie powstrzymywało. Byłam egoistką i pragnęłam, by ostatni raz dać mu siebie, jakkolwiek okropnie to brzmiało.
Przesunęłam palcami w górę i w dół po jego mięśniach, a on odchylił głowę z przyjemności, jaką dawał mu mój dotyk. Justin chwycił moje nadgarstki i podniósł je nad moją głowę, po czym zaczął całować mój brzuch, ssąc delikatnie okolice mego pępka i zatrzymując się tuż nad majtkami.
- Justin - wydyszałam, starając się wydostać z jego ucisku. Jedyne, czego chciałam to wplątać palce w jego włosy, ale naprawdę mocno mnie trzymał.
- Cierpliwości, kochanie... Mam nadzieję, że nie byłaś do nich zbytnio przywiązana - zachichotał, odchylając koronkę moich majtek, po czym ściągnął je ze mnie, dzięki czemu otrzymał bezpośredni dostęp do mojej kobiecości.
Z jego dotykiem każda moja negatywna myśl i każdy mój lęk, jaki kłębił się dotychczas wewnątrz mojej głowy, ulotnił się przez otwarte okno i jedynym, o czym teraz myślałam, był Justin.
- Justin, proszę - jęknęłam.
- O co prosisz, skarbie? - spytał z łobuzerskim uśmieszkiem.
Nie wiedziałam, jakie słowa dobrać, by wyjawić mu swoje uczucia, więc jedyne, co mogłam zrobić było wpatrywanie się w niego. Sposób, w jaki jego palce wywoływały dreszcze na moim ciele był szaleństwem. Justin chytrze się uśmiechnął, pokazując tym samym, jak jest z siebie dumny. Doskonale wiedział, jak na mnie działa i by potwierdzić to bardziej, wsunął we mnie jeden palec, uśmiechając się jeszcze szerzej, gdy tymczasem ja jęknęłam jeszcze głośniej.
Justin wreszcie puścił moje dłonie i zszedł niżej na kolanach, nie przestając poruszać swoim palcem. Dodatkowo dołożył do pracy swój język, co z pewnością miało doprowadzić mnie prosto na szczyt.
- Justin - jęknęłam ponownie.
Jego język przyspieszył razem z ruchem palców, a moje dłonie wślizgnęły się między końcówki włosów Justina, przez co zacisnęłam palce na jego głowie i przyciągnęłam ją bliżej mojej łechtaczki.
- Jesteś już blisko? - spytał Justin, nabierając powietrza do płuc.
- Tak, Justin - syknęłam. - Kontynuuj.
Miałam ochotę go zabić, gdy nagle zaprzestał wykonywania jakichkolwiek ruchów i wyjął ze mnie palec, siadając na przeciwko mnie na swoich piętach. Na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech i naprawdę by mi się spodobał, gdyby nie to, że byłam w tym momencie seksualnie sfrustrowana.
- Jeszcze nie, mała - zachichotał, puszczając mi oczko.
- Serio, Justin?
Walnęłam głową o poduszkę z irytacji, podczas gdy on zaczął zdejmować swoje spodnie razem z bokserkami. Gdy ukradkiem dostrzegłam jego penisa w całej okazałości, moje oczy automatycznie się rozszerzyły, choć sama tak naprawdę nie wiedziałam dlaczego. Nie był to przecież pierwszy raz, gdy go widziałam, lecz Justin chyba nigdy nie przestawał mnie zaskakiwać.
Nie mam pojęcia, jak wytrzymałam pierwszy raz z tym... rozmiarem, jeśli miałam być szczera.
- To nic, co nie było w tobie przedtem - powiedział, gdy zauważył, jaka jestem wystraszona.
Zaśmiałam się głośno i podniosłam na łokciach, po czym naskoczyłam na niego i położyłam go na plecach w tym momencie, gdy chciał nade mną zawisnąć.
- To czas na danie ci pewnej lekcji.
Ujęłam penisa w dłonie i zeszłam niżej na kolanach, by powoli wsunąć go w swoje usta. Podczas gdy jeździłam po nim językiem, uniosłam spojrzenie na Justina i zobaczyłam, jak odchylił głowę w tył z przyjemności. Uwielbiałam patrzeć na niego w tym stanie i mieć tę świadomość, że to dzięki mnie tak się czuje. Wiedza, że tylko ja mogłam doprowadzić go do takiego błogiego stanu była istnym niebem. Nie zamieniłabym tego na nic na świecie.
- Nie masz odruchu wymiotnego, Sophia? - spytał, starając się kontrolować.
Ignorując go, rozszerzyłam bardziej swoje usta i przejechałam zębami po jego długości, nachylając się i biorąc go całego. Poczułam, jak zaczyna drżeć i właśnie w tym momencie oderwałam się od niego, po czym usiadłam tuż przed nim na piętach, wycierając usta.
- Jesteś już blisko? - uniosłam brew, posyłając mu szyderczy uśmiech.
Gdy do Justina dotarło, że go wyśmiałam, jego oczy od razu przybrały ciemniejszą barwę. Podniósł się i naparł na mnie tak, że uderzyłam plecami o łóżko. Gdy nade mną zawisł, jego ramiona wydały mi się znacznie większe niż przedtem. Podobało mi się, jak bardzo drobna przy nim byłam. Tworzyliśmy dobraną parę i smutnym faktem było to, że nigdy więcej już nią nie będziemy. Skończymy robić to, co właśnie robiliśmy, a wtedy Justin dowie się o tym, jaką jestem okropną osobą.
- Och, kochanie, będziesz żałować, że to powiedziałaś.
Zanim zdążyłam cokolwiek odpowiedzieć, Justin niemalże mnie staranował, wchodząc we mnie gwałtownie. Jego imię zastygło na moich wargach przez to, jakim niespodziewanym uczuciem mnie ogarnął. Jedyną rzeczą, jaką mogłam zrobić było chwycenie się ram łóżka za moją głową i ścisnąć je mocno, by wylać z siebie wszystkie uczucia i to, jak jednocześnie byłam spełniona i obolała. Nie robiliśmy tego tak dawno i naprawdę spodziewałam się, że Justin jakoś mnie z tym na nowo oswoi, ale on, nawet teraz, zamiast zwalniać, zaczął błyskawicznie przyspieszać. Zgadywałam, że po prostu nie chciał marnować czasu.
- Jesteś niesamowita, skarbie. Tak strasznie mocno cię kocham - zagruchał, kontynuując swoją słodką torturę.
Zdałam sobie sprawę, jak mocno za sobą tęskniliśmy, gdy tak pod nim leżałam i wpatrywałam się w jego brązowe tęczówki. Nigdy nie uwierzę, że tak daleko razem zaszliśmy. Czy naprawdę chciałam to wszystko zniszczyć tym, co miałam zamiar mu powiedzieć?
Zaczęłam się wokół niego zaciskać i zbliżać się do szczytu, kiedy nagle do mojej głowy dotarło pewne wspomnienie tego, jak to wszystko się zaczęło. Moment, gdy pierwszy raz się spotkaliśmy...

_________________________________________
Witajcie! Więc oto jest, tłumaczenie zagranicznego fanfiction Pięćdziesiąt twarzy Justina :) Mam nadzieję, że jeśli już tu jesteście, to zostaniecie na dłużej, bo historia Sophii i Justina dopiero się rozkręca, a z tego co zdążyliście zauważyć, łatwo nie będzie. Liczę, że wszystko Wam się spodoba i że będziecie dzielić się ze mną swoimi opiniami w komentarzach. To dla Was to tłumaczę, pamiętajcie i każde słowo niesamowicie mnie motywuje!!! Ściskam Was mocno<3
xoxo Werka

3 komentarze:

  1. Nie no, poważnie? Kolejne tego typu opowiadanie? :P Kończę z czytaniem na blogspocie, za dużo czasu mi to zabiera, i mózgu hahaha Czekam na dalsze rozdziały :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Co masz na myśli mówiąc "tego typu opowiadanie"? :D

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja czekam na kolejny rozdział, bo bardzo mnie zaciekawił pierwszy :D

    OdpowiedzUsuń